Z kontynuacjami świetnych książek różnie bywa. Ja zazwyczaj trafiałam na cykle, w których pierwsza część była bardzo dobra, a następna gorsza. Tym razem mogę powiedzieć, że drugi tom „Tatiana i Aleksander” Paulliny Simons jest jeszcze lepszy niż tom pierwszy! Przeczytawszy „Jeźdźca miedzianego” nie sposób było nie sięgnąć od razu po dalszy ciąg.
Tatiana ucieka ze Związku Radzieckiego z pomocą amerykańskiego lekarza po tym, jak wręczono jej akt zgonu Aleksandra. Oczywiście Szura wszystko zaplanował by ją chronić kiedy dowiedział się, że NKWD niedługo po niego przyjdzie.
Tak w telegraficznym skrócie, by nie ujawniać zbyt wielu szczegółów mogących popsuć tym, którzy jeszcze nie czytali całej radości. Książka przedstawia życie Tatiany po narodzinach synka w Ameryce, do której po wielu tygodniach udało się dostać. Zostaje pielęgniarką w szpitalu na wyspie Ellis zajmującą się imigrantami. Poznaje Vikki i doktora Edwarda, którzy stają się jej przyjaciółmi i bardzo jej pomagają. Mamy do czynienia z inną Tatianą, z zamkniętą w sobie kobietą, która próbuje żyć z dnia na dzień bez swojego ukochanego. Jest jej bardzo ciężko i nie może uwierzyć, że Aleksander nie żyje dlatego robi wszystko by dowiedzieć się czegoś na ten temat. Gdy ostatni raz się z nim widziała, powiedział jej aby pamiętała jedno słowo, które nie dawało jej spokoju. W momencie, gdy uświadomiła sobie jego znaczenie postanowiła wyruszyć z powrotem do ZSRR z przekonaniem, że Szura żyje. W Związku Radzieckim z kolei Aleksander zostaje oskarżony o zdradę, zostaje wtrącony do więzienia. Ogólnie rzecz biorąc jego sytuacja nie wygląda zbyt kolorowo. Po wielu próbach ucieczek trafia do obozu Sachsenhausen.
Czy Tatianie uda się go odnaleźć? Jak dalej potoczą się ich losy?
Jestem zafascynowana tą historią przepełnioną miłością i heroizmem. Bardzo podobały mi się wtrącenia retrospekcyjne ukazujące między innymi życie Aleksandra i jego rodziców przed wyjazdem do ZSRR, wspomnienia zarówno Tatiany jak i Aleksandra. Nadało to powieści spójności i spowodowało, że można ją lepiej zrozumieć.
Z przeczytaniem trzeciego tomu „Ogród letni” trochę zaczekam, choć czasem mam ogromną chęć znów spotkać się z Tatiaszą i Szurą…
6/6
6/6
Koniecznie muszę całą serię zebrać. Mam tylko pierwszy tom, ale już nie mogę doczekać się kolejnych:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Ja też byłam zafascynowana, pamietam że nie mogłam się wprost od niej oderwać, a i mała łezka w oku się zakręciła :)
OdpowiedzUsuńDruga część jest też jeszcze fajna ale trzecia średnio mi się podobała ;)
ups to miał byc komentarz do pierwszej części :D
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej serii, ale zapowiada się bardzo ciekawie. Uwielbiam takie książki i myslę , że będę zadowolona po lekturze.
OdpowiedzUsuń