Kiedy zaczęłam czytać opinie na temat tej powieści od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać, że to książka dla mnie i na pewno się w niej zakocham. Nie było inaczej. Jednak aby to zrobić musiało sporo czasu minąć. Powodów było kilka. Irracjonalnie, ale prawdziwie myślałam (nadal tak mam z innymi książkami), że kiedy już ją przeczytam, odbiorę sobie przyjemność poznawania tej historii. Nie umiem tego lepiej wytłumaczyć. Po prostu, przeczytane i koniec. Niepewność, czy jeszcze będę miała możliwość być przed przeczytaniem równie dobrej książki. Ponadto jej objętość też miała znaczący wpływ na decyzję o jej przeczytaniu. Nieracjonalne byłoby zacząć ją czytać np. w trakcie sesji.
Akcja rozpoczyna się w Leningradzie 22 czerwca 1941r. Jest to moment, w którym obywatele Związku Radzieckiego dowiadują się, że zostali zaatakowani przez Niemcy. Ponadto jest to dzień, w którym starsza siostra Tatiany – głównej bohaterki – oznajmia, że zakochała się w idealnym mężczyźnie. Ów mężczyzna okazuje się porucznikiem Armii Czerwonej, którego poznajemy, gdy przygląda się siedzącej na ławce dziewczynie jedzącej lody. Jest to Tatiana. Od tej chwili ich losy złączyły się na zawsze, choć droga do szczęścia była długa i bardzo trudna.
Tatiana to młodziutka dziewczyna, która zmienia się w dojrzałą kobietę. Zupełnie przypadkowo zakochuje się w chłopaku swojej siostry, Aleksandrze, któremu też Tania nie jest obojętna. Ukrywają swoje uczucie przed rodziną, a przede wszystkim przed Daszą. Tatiana nie chcę zranić siostry wyznając jej prawdę, czego również zabrania Aleksowi. Poświęca się dla rodziny. Codziennie chodzi do sklepu, po coraz mniejsze racje żywnościowe. Naraża się na niebezpieczeństwo w bombardowanym mieście. Po śmierci ojca odnosi się wrażenie, że to ona staje się głową rodziny. Zarabia, gotuje, opiekuje się siostrą, mamą, babcią, Mariną i sąsiadami. Ponadto prawie traci życie wyruszając na poszukiwanie zaginionego brata bliźniaka, Paszy, który został wysłany na obóz, gdy wybuchła wojna.
Aleksander w wieku kilku lat przybył z Ameryki ze swoimi rodzicami – zagorzałymi komunistami, którzy zrzekając się amerykańskiego obywatelstwa pragną zamieszkać w Związku Radzieckim i żyć zupełnie inaczej niż dotychczas. Jednak nie wszystko toczy się tak, jak zaplanowali. Aleksander tak naprawdę nazywa się Anthony Alexander Barrington, ale w tragicznych okolicznościach przybiera nazwisko Biełow. W nowym kraju, który go zawiódł, nauczył się walki o przetrwanie, więc wszystkie jego poczynania są doskonale przemyślane. Wstępując do Armii Czerwonej piął się po kolejnych szczeblach kariery. Został odznaczany najwyższymi medalami. Jednak to nie miało żadnego znaczenia dla NKWD.
Autorka przedstawia nam niezwykły obraz wojennego Związku Radzieckiego. Podczas lektury tej książki ma się wrażenie jakby się było na ulicach Leningradu, czy innego miejsca razem z bohaterami. Ponadto historia miłości Tatiany i Aleksandra jest bardzo niezwykła. Zupełnie jakby nierealna, niemożliwa, żeby wydarzyła się naprawdę. I właśnie! Jeżeli chcesz mieć przyjemność z czytania nie zastanawiaj się, czy to osiągalne dla ciebie. Nie mówię o wojnie, ale o tak silnym uczuciu jakie połączyło tych dwoje. Co więcej, aby nie odbierać sobie mile spędzonego czasu na lekturze nie próbuj zastanawiać się, czy w obecnym świecie możliwe jest takie poświęcenie i „niezniszczalność”.
Osobiście spędziłam genialnie czas czytając „Jeźdźca miedzianego”. Odpowiednia książka w odpowiednim czasie. Jeżeli lubisz oderwać się od dnia codziennego, stracić poczucie czasu i miejsca, to książka dla Ciebie!
6/6
W końcu się przełamałam i napisałam! Od pół roku zbierałam się by założyć tego bloga, a co najważniejsze żeby napisać cokolwiek o przeczytanych książkach, nie tylko przechowywać w głowie przemyślenia na ich temat. Chciałam mieć takie swoje miejsce, bo zawsze zazdrościłam tego innym. Życzę sobie wytrwałości :) Witam!
Książkę mam na półce i czeka sobie cierpliwie w kolejce. Już nie mogę się doczekać:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Witamy w blogowym świecie :) Życzę ciekawych lektur oraz radości i wytrwałości w prowadzeniu bloga.
OdpowiedzUsuńwitamy witamy.. ja jestem własnie na 500 stronie pierwszego tomu :) książka jest super!! tak mnie wciągnęła że tylko szukam wolnej chwili, żeby przeczytać choć kilka stron :) A zaczynanie jej czytać w trakcie sesji to najgłupszy pomysł jaki znam :) gwarancja oblanych egzaminów :)
OdpowiedzUsuń