czwartek, 1 września 2011

Imię wiatru - Patrick Rothfuss

Jesteś fanem Harrego Pottera? Nie czytasz książek fantasy, ale czasem zastanawiasz się, czy może nie sięgnąć po jakąś pozycję z tego gatunku? Chcesz znaleźć się w innym świecie, w świecie magii? Jeśli choć na jedno pytanie odpowiedź brzmi "tak", to koniecznie jest to książka dla Ciebie!

Jestem totalnym laikiem jeżeli chodzi o książki fantasy, ale czasem przychodzi mi chęć na oderwanie się od moich książek, od tego co zazwyczaj czytam. Jednak nie wiem na co się zdecydować, nie wiem co mogłoby mi się spodobać. "Imię wiatru" okazał się strzałem w dziesiątkę bowiem zagłębiłam się w opowieść głównego bohatera bezgranicznie. 

Pierwszy tom cyklu Kroniki Królobójcy opowiada historię dzieciństwa i wczesnej młodości głównego bohatera Kvothe, które spędził wędrując z trupą aktorów kierowaną przez jego ojca. Podróże, występy na scenie i obcowanie z różnymi ludźmi dało mu niezłe przygotowanie, które niejednokrotnie pomogło mu w późniejszym życiu. Uczył się szybko, inteligencją wyróżniał się wśród swoich rówieśników, co nie uszło uwadze pewnego hermetyka, dzięki któremu chłopiec zapragnął poznać imię wiatru, uczyć się magii, a co najważniejsze dostać się na Uniwersytet by zostać hermetykiem. Niestety jego sielankowe życie skończyło się w momencie utraty rodziców wymordowanych przez legendarnych Chandrian. Musiał zacząć radzić sobie sam, co nie było łatwe. Nie miał nikogo, do kogo mógłby się zwrócić o pomoc dlatego kilka lat spędził żebrząc i mieszkając na ulicy. 

 O tym wszystkim dowiadujemy się z pierwszych trzystu stron powieści, które nie są tak fascynujące jak kolejne prawie sześćset. Wtedy też właśnie po wielu trudach Kvothe dostaje się na upragniony Uniwersytet. Przez swoją inteligencję i przygotowanie merytoryczne jakie otrzymał od Bena – hermetyka – zyskał podziw i uznanie wielu, ale oczywiście znaleźli się tacy, którym to się nie podobało i za wszelką cenę próbowali się go pozbyć. On jednak nie poddawał się bowiem miał swój cel – odnaleźć Chandrian. Nie obeszło się również bez wątku miłosnego. Kvothe pokochał kobietę okrutną, jak sam przyznał, nieuchwytną i dziką. 

Pierwsza co mi przyszło do głowy kiedy zaczęłam czytać tą książkę to był zachwyt nad malowniczym stylem w jaki powieść została napisana. Niezwykle rzeczowo i jasno autor obrazuje sceny z życia bohatera. Główny bohater jest niezwykłą osobą. Nie tylko odznaczał się swoją mądrością, ale również miał słuch absolutny – był genialnym muzykiem. Potrafił wzruszać, rozśmieszać i zadziwiać publiczność. 

Myślę, że najlepsze historie z życia głównego bohatera dopiero poznamy w następnych tomach, na które czekam z niecierpliwością. Zdecydowanie polecam wszystkim, nie tylko miłośnikom literatury fantasy!

5+/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz