niedziela, 14 sierpnia 2011

Milczący zamek - Kate Morton


Chociaż nie była to książką należąca do moich wakacyjnych planów czytelniczych, to w momencie kiedy dowiedziałam się o jej premierze w Polsce od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Wcześniej spotkałam się już z powieściami Kate Morton. „Zapomniany ogród” należy do moich ulubionych książek, a z kolei z „Domem w Riverton” trochę się męczyłam. Tym razem również czuję się bardzo usatysfakcjonowana i wręcz pochłonęłam „Milczący zamek”.

Najnowsza książka australijskiej autorki opowiada historię młodej redaktorki Edith, która podczas niedzielnego obiadu u swoich rodziców jest świadkiem dziwnego zachowania matki po otrzymaniu niespodziewanie zaginionego pięćdziesiąt lat temu listu. Wtedy dowiaduje się również, że podczas II wojny światowej jej matkę  ewakuowano z Londynu wraz z rodzeństwem do Milderhurst, gdzie została przygarnięta przez rodzinę Blythe`ów. Jednak kobieta nie chce rozmawiać na temat tamtego okresu. Edith nie daje spokoju świadomość, że przez całe swoje życie matka nic jej nie powiedziała, więc gdy przypadkowo trafia do Milderhurst postanawia poznać prawdę. Poznaje siostry Blythe: Percy, Saffy i Juniper mieszkające w zamku. Nic nie jest takie, jak wygląda na pierwszy rzut oka. Skrywane tajemnice zadziwiają.

Fabuła powieści oscyluje wokół tytułowego zamku, w którym każda osoba, przedmiot, czy miejsce mają swoją własną historię. Jego mieszkankami są dwie siostry bliźniaczki Percy i Saffy oraz młodsza Juniper. Są córkami autora „Prawdziwej historii człowieka z Błota”, która dla całej powieści ma kluczowe znaczenie – z fragmentem zapoznajemy się w Prologu. Percy jest tą stanowczą, z głową na karku, której decyzje niejednokrotnie wzbudzały we mnie złość. Mówiłam sobie „jak tak można?”, „dlaczego ona to robi?”. Jednak później, w miarę jak wszystkie sekrety układały się w jedną całość znajdowałam dla niej wytłumaczenie, zaczynałam ją rozumieć. Natomiast Saffy jest tą ciepłą, kobiecą i sympatyczną bliźniaczką, której zachowanie i postępowanie wywoływały u mnie skrajnie odmienne uczucia niż w stosunku do jej siostry i nie mogłam zrozumieć dlaczego daje się tam zdominować. Nie da się ukryć, że ją bardziej polubiłam. Z kolei Juniper to zupełnie inna bajka, z która radzę samemu się zapoznać…

Od pierwszych stron wiedziałam, że to książka stworzona dla mnie. Uwielbiam takie klimaty, tajemnice skrywane przez lata. Co więcej, poczułam ogromną sympatię do Edith od której wszystko się zaczęło za sprawą jej zamiłowania do książek. Czułam się jakbym z nią zwiedzała zamek czy szukała na jego temat jakiś informacji w bibliotece. Kate Morton zafundowała mi niezwykłą ucztę dla wyobraźni, ponieważ zupełnie oderwałam się od życia codziennego. Zupełnie mi nie przeszkadzało, że autorka utrzymała swoje najnowsze dzieło w stylu  „Zapomnianego ogrodu”. Czekam z niecierpliwością na kolejne książki tej autorki!

Gorąco polecam!

5+/6

3 komentarze:

  1. Po Twojej recenzji czuję, że i mi książka się spodoba. Będę się za nią rozglądać:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno nie czytałam nic napisanego przez australijskiego autora, a opis fabuły wydaje mi się być ciekawy. Tajemnice, zamki... Na pewno mi się to spodoba:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kate Morton od dawna chcę poznać, bo jej ksiązki zbierają świetne recenzje. Zamki, tajemnice to coś o czym mogę czytać zawsze.

    OdpowiedzUsuń